Ania i super mama. (bajka psychoedukacyjna)


Mała Ania była dość pogodną i bardzo mądrą dziewczynką. Chodziła już do szkoły i miała dużo koleżanek. Co rano mama Ani odprowadzała ją do szkoły ,a po lekcjach odbierała ją ze świetlicy. Dla Ani było to normalne, że są z mamą tylko we dwie. Odkąd pamiętała. To znaczy chyba od zawsze.
Dziewczynka nigdy nie dopytywała się, czemu nie ma taty. W zasadzie nigdy jej nie brakowało taty, bo nie wiedziała jak to jest go mieć.
Mamie Ani nie było łatwo. Sama pracowała, zajmowała się domem i córką. Dawała sobie radę, bo musiała. Zawsze mogła liczyć na wsparcie przyjaciółek i rodziny. Chciała opowiedzieć Ani, dlaczego nie ma taty, ale nie wiedziała jak się do tego zebrać. Myślała „ Jak zapyta. To jej wszystko opowiem”.

                          Nie wiedziała, że ten dzień nadejdzie tak szybko…

Mama jak co rano odwiozła Anię do szkoły. Ucałowała w czoło i życzyła miłego dnia. Dziewczynka szybciutko pobiegła do szkoły zadowolona. Tego dnia wychowawczyni dziewczynki powiedziała :
-Kochane dzieci. Niedługo dzień ojca. Będziecie mogli przyprowadzić swoich tatusiów do szkoły.
Wszystkie dzieci ucieszyły się, ale nie Ania. Zrobiło się jej jakoś tak dziwnie. „Hm... W zasadzie nigdy nie pytałam mamy, gdzie jest mój tata.” – pomyślała dziewczynka. „ Jak wrócę do domu , muszę pogadać z mamą”.

                         Ten dzień zleciał Ani bardzo szybko.

Dziewczynka miała tak dużo zajęć, że nawet nie zauważyła jak mama weszła po nią do świetlicy. Mama zdążyła jednak zobaczyć ogłoszenia dotyczące Dnia Ojca w szkole. Teraz to już było pewne, że będzie musiała porozmawiać z Anią.
Dziewczynka, jak tylko zobaczyła mamę szybko do niej pobiegła.
-Mamo? – zaczęła.
-Tak Aniu? –mama domyślała się , o co chce zapytać córka.
-Czy możemy porozmawiać o Dniu Ojca w szkole?
-Oczywiście ,że możemy.- odparła mama. Ale w domu dobrze?
-Dobrze.
Ania zgodziła się, bo widziała, że mamę bardzo zasmuciła ta krótka wymiana zdań.
Gdy tylko dotarły do domu, zjadły obiad, dziewczynka cały czas oczekiwała, że mama coś powie.
Gdy już zrezygnowana szła do swojego pokoju mama zawołała ją.
-Aniu! Możesz do mnie przyjść?
Dziewczynka szybko usiadła obok mamy na kanapie wpatrując się w nią z wyczekiwaniem, aż ta się odezwie.
-Kochanie, nie jest mi łatwo, ale w końcu nadszedł ten czas. Jesteś już dużą dziewczynką i doskonale powinnaś wszystko zrozumieć. Czasem dorośli popełniają błędy. Nie zawsze jest tak, jak byśmy chcieli, żeby było. Życie miało potoczyć się zupełnie inaczej. Na nikogo nie ma co zwalać winy. Dorośli czasem się nie dogadują i wybierają rozwiązanie ,które będzie lepsze. Tak im się wydaje. Czasem Aniu jest tak, że nie jesteśmy na niektóre rzeczy przygotowani. Ty w naszym życiu pojawiłaś się dość w niespodziewanym momencie.
-To dlatego nie mam taty?- spytała Ania.
-Nie córeczko. Twój tata po prostu wybrał troszkę inną drogę, ale to nie znaczy, że cię nie kocha.
-To dlaczego mnie nie odwiedza?
-Wiesz, czasem jest tak, że pewne błędy dorośli rozumieją znacznie później niż dzieci.  Dlatego odkąd dowiedziałam się, że będziemy tylko we dwie, postanowiłam być dla ciebie i mamą i tatą.
-Takim super bohaterem?
-Tak Aniu. Często mamy, ale też i tatusiowie muszą być super bohaterami.
-To chyba fanie, co?
- Pewnie, że fajnie.- uśmiechnęła się mama.
-Mamo, a mogę spytać o coś jeszcze?
Mama bała się najgorszego, ale Ania szybko dodała :
- Czy przyjdziesz na Dzień Ojca do mnie do szkoły? Przecież jesteś i moją super mamą i super tatą w jednym .
-Jasne, że przyjdę. Mama przytuliła mocno Anię i ucałowała ją jak zawsze w czoło.- A teraz uciekaj do siebie odrobić lekcje, bo jest już późno.
-Dobrze moja super mamo !- i dziewczynka pobiegła do swojego pokoju.

                                   Gdy nadszedł Dzień Ojca…

Ania wraz z mamą pojechały jak zawsze do szkoły. Weszły razem do sali, ale co się okazało ku zaskoczeniu Ani, jej mama nie była jedyną super mamą.
Kilkoro dzieci owszem przyszło z tatusiami ,ale było też kilku chłopców i dziewczynek z mamami. Co się później okazało nie tylko jej mama wychowywała ją sama.
Od razu zrobiło się przyjemniej, gdy wychowawczyni Ani ogłosiła ten dzień nie Dniem Ojca, a Dniem Rodziny.
Od tej pory już każdy Dzień Rodziny wyglądał podobnie. Dzieci przychodziły z mamusiami i tatusiami, albo z samymi tatusiami, albo tak jak Ania z samymi mamusiami.
Ania wiedziała, że pewnego dnia przyjdzie jej poznać całą historię o swojej rodzinie, ale na razie woli cieszyć się z tego, że ma super mamę.

Komentarze

  1. Gdy pierwszy raz zaczęłam czytać owa baje trochę się martwiłam czy na pewno dzieci są gotowe na tego typu temat? Ba! Czy dorośli będą gotowi ten temat podjąć. Ale przepięknie wszystko zostało ujęte. Sama przyjemność ilustrowac takie baje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo trudny temat, opisany pięknymi słowami.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty