LIst do Mikołaja






Zima tego roku była bardzo mroźna. Klara powoli dreptała za mamą z przedszkola do domu. Mieszkały bardzo blisko, więc zajęło im to zaledwie kilka minut.
-Ściągnij kurteczkę a później buciki.- poprosiła mama.
Klara powoli ściągała kurtkę, odpinając guzik po guziczku. Nie śpieszyła się. Zawsze miała czas. A mama jej nawet nie poganiała. Wiedziała, że Klara radzi sobie doskonale, chociaż czasem zajmowało jej to sporo czasu.
-Córeczko wiesz jaki dziś dzień?- spytała mama, gdy ta dołączyła do niej w kuchni.
-Zima. Jest zima.- uśmiechnęła się dziewczynka.
-Tak, to prawda.- mama odwzajemniła uśmiech Klary.
-Wiem mamo jaki dziś dzień. Dziś jest dzień pisania listu do Mikołaja!- zawołała dziewczynka.
-Zgadza się. To jak? Co w tym roku Mikołaj ma przynieść mojej grzecznej córeczce?
- Nową lalkę, albo dużego misia. A może domek. I kuchnie...- Klara jeszcze długo wyliczała, co by chciała dostać od Mikołaja.
Gdy razem z mamą napisały list, wsadziły go do koperty i przykleiły znaczek.
Następnego dnia w drodze do przedszkola wrzuciły go do skrzynki na listy. Mama podsadziła Klarę, by ta sama mogła go wrzucić.
Dziewczynka cały dzień w przedszkolu opowiadała o tym, co przyniesie jej Mikołaj. Inne dziewczynki też opowiadały o swoich listach. Tylko Marcelinka nic nie mówiła. Siedziała smutno przy stoliku, gdy inne dziewczynki wesoło rozmawiały.
Klara podeszła do Marcelinki i spytała:
-Marcysiu a ty co napisałaś w swoim liście?
-Nie pisałam listu.- odrzekła smutno dziewczynka.
-A dlaczego?- zdziwiła się Klara.
-Bo mój starszy brat Janek, powiedział, że Mikołaj nie istnieje.
Klara aż podskoczyła.
-To nieprawda!- krzyknęła.

Tego dnia Klara też już nie miała humoru.

Już nie chciało je się rozmawiać o prezentach, które może przynieść jej Mikołaj.
Mama od razu zauważyła, że coś jest nie tak jak zawsze. Jeszcze dziś rano Klara tryskała radością, a teraz nawet nie uśmiechnęła się na powitanie.
-Coś się stało córeczko?- spytała zaniepokojona.
-Nic.
-Na pewno?
-W tym roku nie dostanę prezentów.- Klara wybuchła płaczem.
-A kto ci to powiedział kochanie?- spytała zaskoczona mama, przytulając dziewczynkę.
-Brat Marceliny powiedział jej, że Mikołaj nie istnieje.
Mama uśmiechnęła się.
-Oj głuptasku i wy w to wierzycie?
-A istnieje?- dopytywała się Klara.
-Oczywiście. A istnieje tylko dlatego, że w niego wierzysz. Pewnie Jankowi ciężko się przyznać, że taki duży chłopak i wierzy w Mikołaja. Ciekawe tylko czemu on napisał list do tego nieistniejącego Mikołaja? Hm?
- A napisał?- zdziwiła się dziewczynka.
-No pewnie! A jaki długi.- zaśmiała się mama.
Klarze od razu poprawił się humor i następnego dnia opowiedziała wszystko Marcelince. I jej humor także się poprawił. Postanowiły, że razem napiszą liścik do Mikołaja od Marcelinki. A mama Marcelinki wrzuci go do skrzynki, jak będą wracać z przedszkola do domu.
Dziewczynki nie mogły doczekać się Świąt. I prezentów oczywiście.
Mikołaj ich nie zawiódł, co ciekawe Janka też nie. Do prezentów dołączył liścik.

"Istnieje tylko dlatego, że we mnie wierzycie."

Nawet nie macie pojęcia jaką minę miał Janek, gdy okazało się, że dostał to, o czym tak bardzo marzył. I Mikołaj o nim nie zapomniał, mimo tego, że chłopiec wstydził się przyznać przed kolegami, że w niego wierzy.

Komentarze

Popularne posty