NIewidzialny Kacperek








Kacperek był sześcioletnim, bardzo wesołym chłopcem. Wszyscy go bardzo lubili w przedszkolu, ale Kacperek miał jedną wadę. Nie mówił nikomu "Dzień dobry".
Może i potrafił, ale często o tym zapominał. Mama prosiła go, upominała, ale chłopiec nic sobie z tego nie robił.
Oj ile razu wstydziła się za swojego synka, gdy wchodzili do sklepu, czy też szli do cioci.
Nic nie pomagało. Kacper uparcie nie mówił nikomu "dzień dobry". W przedszkolu też nic. Żadnego "dzień dobry" ani nawet "do widzenia ". Mamie było bardzo przykro, że mimo jej próśb, jej synek jest tak uparty. Rozumiałaby gdyby był nieśmiały, ale tak nie było. Chłopiec po prostu wchodził do jakiegoś miejsca, albo kogoś spotykał i nie odpowiadał nawet na "dzień dobry" wypowiedziane przez inne osoby.







I pewnego dnia mama wpadła na pomysł.




 " Już wiem, co może pomóc"- pomyślała. I następnego dnia postanowiła nie widzieć swojego synka.
Gdy Kacperek wstał rano do przedszkola, wbiegł radośnie do kuchni ujrzał, że mama siedzi z kubkiem kawy przy stole.
"To dziwne"- pomyślał.-" Mama zawsze się ze mną witała ". Mama doskonale widziała chłopca, ale nic się nie odezwała. Długo siedziała w milczeniu. Raptem wstała i zaczęła wołać:
-Kacperku! Kacperku! Chodź na śniadanie.
Kacper był bardzo zdziwiony reakcją mamy. Przecież stał obok niej.
-Mamo tu jestem!- krzyczał.
Ale mama nie reagowała na niego. Postawiła śniadanie na stole i wyszła do łazienki.
Kacper zasiadł do śniadania i zaraz po nim poszedł się ubrać do swojego pokoju. Mama posprzątała po śniadaniu i zaczęła szykować się do wyjścia do sklepu. Znów zawołała:
-Kacperku idziesz ze mną?
Chłopiec oczywiście szybko wybiegł z pokoju, założył buty i już stał przy mamie.
Mama westchnęła:
-Trudno pójdę sama. -Oczywiście wiedziała, że Kacper pójdzie z nią, ale nadal udawała, że go nie widzi.




Pani w sklepie, ani sąsiad też nie zauważyli chłopca.



"To dziwne"- myślał. - "Nikt mi dziś nie mówi "dzień dobry" i ze mną się nie wita. Nawet mama mnie nie zauważa".
Cały dzień był dziwny dla Kacperka i nie wiedział, co jest tego przyczyną. Nawet tata nie zwrócił uwagi na nowy garaż, który Kacper zbudował z klocków. Wszyscy zachowywali się tak, jakby był niewidzialny. Na początku go to trochę bawiło, ale już pod koniec dnia było mu bardzo smutno. Nie miał apetytu na ulubiona kolację, w pośpiechu umył zęby i położył się spać.
Następnego dnia wstał bardzo wcześnie i pobiegł do sypialni rodziców, by sprawdzić, czy oboje też nie zniknęli jak on. Od progu krzyknął:
-Dzień dobry mamo! Dzień dobry tato!
-Ooo Kacperku znów się pojawiłeś! Gdzie byłeś wczoraj? -mama udawała zdziwioną.
Kacper opowiedział mamie wczorajszy dzień, a mama wytłumaczyła mu, czemu tak się stało.
I dlaczego dziś od rana go zauważyła. Wystarczyło magiczne "dzień dobry".
Chłopiec już nie zapominał witać się z każdym, kogo spotkał. Było to bardzo miłe i kulturalne z jego strony. A mama nie musiała już się wstydzić za zapominalskiego synka.



Komentarze

Popularne posty