Bałagan w pokoju Janka (bajka psychoedukacyjna)
Janek był bardzo bystrym i zawsze uśmiechniętym sześciolatkiem. Chłopiec miał przepiękny pokój, który urządziła mu mama. Śliczne białe mebelki błyszczały nowością. Wszystko było w jego pokoiku nowe. Niedawno sprowadzili się do nowego mieszkania, w którym było dużo miejsca do zabawy. Chłopiec bardzo polubił swój pokoik. Były w nim jego ulubione zabawki, których miał mnóstwo. Na parapecie siedziały wszystkie jego misie. Na półeczce tuż obok porozstawiane były wszystkie modele samochodów. Na ogromnej komodzie leżały wszystkie budowle z malutkich klocków. Janek bardzo lubił się bawić w wielkiego konstruktora maszyn.
Niestety chłopiec bardzo nie lubił sprzątać swoich
zabawek. Zwłaszcza malutkich klocków i samochodzików, na które mama nadeptywała
wchodząc do jego pokoju.
-Au! Synku prosiłam cię tyle razy, byś sprzątał
zabawki.- powiedziała mama podnosząc mały żółty klocek, na który przed chwilą
stanęła.
-Mamo, ale jak wszystko posprzątam, to czym będę się
bawił?- za każdym razem odpowiadał Janek.
I
tak było codziennie.
Mama chłopca prosiła, by ten po każdej zabawie
odkładał zabawki na miejsce. Niestety. Jankowi nie chciało się codziennie
wszystkiego sprzątać. Przecież i tak będzie się bawił jutro tymi samymi
samochodami. Klocki też mu się na pewno przydadzą. I ta wysoka wieża z
pewnością też. Nie może tak po prostu wszystko odłożyć.
" Lepiej jak wszystko jest na dywanie i mam to
pod ręką"- pomyślał chłopiec, odgarniając klocki nogą.
I chociaż chłopiec wielokrotnie stawał na klocki czy
też małe samochodziki bosą stopą, to nic a nic nie przyznał się mamie.
Wiedział, jaka będzie rada mamy. A sprzątać pokoju mu się nie chciało.
Po kilku dniach nawet na biurku było pełno papierków
po cukierkach, a wśród nich malutkie klocki, figurki z czekoladowych jajek,
kredki, samochodziki. Wszystko to, co chłopiec mógł mieć w pokoju
najdrobniejszego.
Mama
Janka miała dość już tego bałaganu.
-Syneczku, jak nie będziesz sprzątać w pokoiku, to
pewnego dnia wszystko zniknie.
-Ale jak to zniknie?- spytał zaskoczony chłopiec.
-Skoro nie szanujesz zabawek, może przydadzą się one
komuś innemu.
Janek posmutniał. Ciężko było by mu się rozstać ze
swoimi ulubionymi zabawkami. Tak długo na niektóre odkładał pieniążki do
skarbonki. Inne dostał od babci i dziadka na urodziny.
"O nie! Tak być nie może!- pomyślał i pobiegł
do swojego pokoiku wszystko wysprzątać.
Nie było go chyba z dwie godziny.
-Mamo! Mamo!- zawołał.
-Brawo Janku! - powiedziała i ucałowała syna w
czoło.
W pokoju chłopca było czyściutko, jak w dniu, w
którym się wprowadzili. Wszystko było pięknie wysprzątane i poukładane na
półeczkach.
Mama była bardzo dumna ze swojego synka.
Niestety znów Janek nie trzymał się zasady, by po
zabawie odkładać wszystko na miejsce. Minęło parę dni a pokój chłopca wyglądał
znów jakby przeszło po nim tornado.
Nawet Janek już nie mógł znaleźć w nim swoich
ulubionych modeli aut.
-Mamo, pomóż mi szukać. Zgubiłem autka.
-Niemożliwe. Zgubiłeś autka u siebie w pokoju?-
spytała zdziwiona mama.
-Tak, bo mam straszny bałagan.- dodał chłopiec ściszonym
głosem.
-Synku, a pamiętasz co Ci mówiłam? Gdybyś odkładał
zabawki na miejsce, nie musiałbyś ich teraz szukać. Choć pomogę Ci.- mama
wyciągnęła rękę do chłopca i poszli poszukać aut.
Znalazły się pod łóżkiem. Oczywiście wśród misiów i
figurek z plasteliny, które Janek robił parę dni temu.
Mama długo zastanawiała się, jak przekonać synka do
sprzątania. Nie chciała mu zabierać jego ukochanych zabawek. Nic by to nie
zmieniło, a Janek poczułby się na pewno gorzej.
Następnego
ranka.
Gdy Janek wstał i chciał założyć ulubione skarpetki
w zielone paski nie było ich w szufladzie.
Szukał i szukał i nic. Znalazł je dopiero w szafce z
koszulkami. W kuchni kakao było w szafce z mąką. Mleko zamiast w lodówce na
drzwiach , tam gdzie było zawsze leżało na najwyższej półce. Aż musiał podsunąć
sobie krzesło.
Jego kubka też nie było.
-Mamo! Mamo!- wołał chłopiec z kuchni.
-Co się stało synku?- mama udawała bardzo zdziwioną.
-Nie ma ani mojego ulubionego kubka, ani miseczki na
płatki. Płatki też nie wiem gdzie są. Wszystko jest poprzestawiane i stół klejący
od dżemu z wczorajszych grzanek na kolacje. Nic nie mogę znaleźć. Nie było
skarpetek w szufladzie. Co się stało, że nic nie jest na swoim miejscu?
-Nic Janku. Nie jest ci teraz łatwiej? Nie
odkładałam nic na miejsce. Tak było mi szybciej i łatwiej. Nie przypomina ci to
czegoś?
-Hmm. Mój pokój.
-Zgadza się. Widzisz Janku. Jak wszystko jest
odłożone na miejsce, to łatwiej jest to znaleźć. Mniej czasu traci się na
szukanie. Jak jest czysto na stole o wiele przyjemniej jest zjeść śniadanie,
prawda?
-No tak, ale mi się tak nie chce sprzątać po każdej
zabawie.
-Wystarczy, że będziesz odkładał zabawki, którymi
przestajesz się bawić. A zawsze, gdy poprosisz o pomoc, pomogę. A teraz idź
umyć ząbki, a ja posprzątam w kuchni, byśmy mogli zjeść śniadanie. A później
razem posprzątamy twój pokój.
Gdy już pokój lśnił jak dawniej Janek obiecał sobie
i mamie, ze będzie sprzątać regularnie. Zabawki , którymi już się nie bawił
schowali do torby, by oddać je innym dzieciom.
Mama była bardzo dumna z synka. Zrozumiał, że
porządek ułatwia życie i warto przestrzegać pewnych zasad.
Już nigdy bałagan nie gościł u Janka. Odkładał
zabawki na swoje miejsce. Nawet najmniejsze klocki nie były porozrzucane po
pokoju. A raz na jakiś czas robili z mamą wielką zbiórkę zepsutych zabawek i
segregowali te ulubione. Oczywiście zdarzało się, że parę autek było na szafce
zamiast na półeczce, a misie leżały wesoło porozrzucane na łóżku chłopca, ale
mama przymykała na to oko. W końcu Janek jest jeszcze dzieckiem. A świat dzieci
rządzi się trochę swoimi prawami i nie można dać się zwariować.
Komentarze
Prześlij komentarz