Króliczek Leoś i nocne koszmary (bajka psychoedukacyjna)
Leoś był małym, białym króliczkiem z puszystym ogonkiem i małym różowym noskiem. Leoś chodził do żłobka do grupy Tygrysków, czyli średniaków. Bardzo podobało mu się w żłobku. Panie opiekunki były zawsze pomocne, kolegów miał bardzo sympatycznych. A co najważniejsze, czuł się tam bezpiecznie.
Króliczek chętnie bawił się ze swoimi kolegami.
Najbardziej lubił bawić się z Ryśkiem, który był polną myszą. Był to jego
najlepszy przyjaciel. Razem spędzali czas i w żłobku i u siebie na podwórku,
ponieważ mieszkali bardzo blisko siebie.
Leoś zawsze przychodził bardzo wesoły i wypoczęty do żłobka.
Jednak
ostatnio coś się zmieniło, co zaniepokoiło żłobkową ciocię. Króliczek
przychodził zmęczony już z samego rana, nie miał siły na zabawę, ani na tańce.
Już jak jadł obiadek, to się podpierał. A z drzemki ciężko było go dobudzić…
Żłobkowa ciocia Ola postanowiła porozmawiać z mamą
Leosia. Bardzo niepokoiło ją zachowanie króliczka. „Ale zanim to zrobię,
porozmawiam z Leosiem”- pomyślała.
Gdy tylko króliczek się obudził, zjadł podwieczorek,
usiadła przy jego stoliczku.
-Leosiu, co się dzieje, że przychodzisz taki
zmęczony do nas rano?- spytała ciocia Ola.
-Nie mogę ostatnio w nocy spać. Śnią mi się same
koszmary. Więc siedzę sobie pod kołdrą z
zapaloną latarką, by było mi raźniej.-tłumaczył króliczek.
-I długo tak siedzisz?
-Mhm. Aż zrobi się jasno. Nie chcę budzić mamy i taty.
I siedzę sobie tak sam, a rano zasypiam. Ledwo zasnę i przychodzi mama, żeby
mnie obudzić do żłobeczka.
-Oj to mama i tata nie wiedzą, że nie możesz spać w
nocy? Chyba musimy z nimi porozmawiać, co Leosiu?- uśmiechnęła się do
króliczka.
-Musimy.- przytaknął jej Leoś.
Tego dnia Leoś wyczekiwał mamy jak nigdy wcześniej.
Gdy tylko pojawiła się w drzwiach, ni podbiegł do niej jak zawsze. Poczekał, aż
ciocia Ola weźmie go za łapkę i zaprowadzi do mamy.
Mama wydała się być zaniepokojona tą sytuacją.
Poczekała aż Pani Ola przyprowadzi jej synka i
opowie jak minął dzień Leosiowi w żłobku.
Pani Królikowa była bardzo zmartwiona. Przez nawał
pracy nawet nie zauważyła, że jej mały króliczek jest od paru dni niewyspany.
Bardzo mocno go przytuliła, gdy tylko dowiedziała się o koszmarach nocnych
Leosia. Podziękowała cioci Oli za tak cenne informację. I ruszyła spacerkiem
przez lasek do domu wraz z Leosiem, który mocno trzymał ją za rękę.
Następnego dnia niestety sytuacja się powtórzyła.
Leoś znów był niewyspany, nie miał ochoty nawet
zjeść w domu śniadania. „Musimy coś zrobić z tymi koszmarami”- pomyślała mama.
Gdy tylko zaprowadziła synka do żłobka, opowiedziała
cioci Oli o minionej nocy.
-Tej nocy Leoś cały czas krzyczał i nas
wołał-powiedziała Pani Królikowa.
-Postaramy się dziś z niego wyciągnąć, co mu się
takiego śni. Proszę się nie zamartwiać. Wszystko będzie dobrze.- uspokajała
mamę ciocia Ola.
Mama pożegnała się z synkiem i poszła do pracy.
Tego dnia ciocia Ola postanowiła opowiedzieć przed
drzemką piękną bajkę o kolorowych snach. Leoś nie doczekał końca. Zasnął w
połowie bajeczki. Taki był zmęczony.
Gdy się obudził opowiedział cioci Oli o jego
kolorowych snach. O tym, że nie śniły mu się koszmary.
-Leosiu dlaczego w żłobku nie śnią Ci się koszmary?-
spytała ciocia Ola.
-Bo tu jest jasno. Nie boję się tu spać.
Jak tylko przyszła mama Leosia, żłobkowa ciocia
wszystko jej opowiedziała. I zaproponowała zakup nocnej lampki do pokoiku
króliczka.
„To świetny pomysł”- pomyślała Pani Królikowa.”Mam
pewien plan”.
Zaraz po żłobku wybrała się do warsztatu Pana Bobra,
który miał najpiękniejsze lampeczki nocne w całym lesie.
Leoś przyglądał się każdej uważnie. Były piękne.
Jedna spodobała mu się najbardziej.
-W tej zamknąłem najpiękniejsze odbicia gwiazd-
powiedział Pan Bóbr.
-Mamo, mamo mogę?- krzyczał króliczek.
-Panie Bobrze, czy ta lampka odstrasza wszystkie
koszmary?- spytała mama Leosia.
-Pani Królikowo oczywiście! To najlepsza lampka na
koszmarne sny i nocne ciemności.- odpowiedział Pan Bóbr, mrugając okiem do Pani
Królikowej.
-Dobrze, w takim razie weźmiemy ją. Proszę nam ją
ładnie zapakować, by po drodze nie straciła swojej mocy.- rzekła mama
króliczka.
Leoś był zachwycony.
-Mamo! Mamo! Mogę ją nieść?
-Oczywiście, tylko uważaj!
Mama podała łapkę Leosiowi i razem wracali do swojego domku.
Tego wieczora mama przeczytała Leosiowi bajkę na
dobranoc o kolorowych snach, zapaliła magiczną lampkę, która rozbłysła niczym
najjaśniejsza gwiazda.
Króliczek zasnął bardzo szybko, bo był bardzo
zmęczony.
Gdy się obudził, był już ranek. Wesoło pobiegł do
sypialni rodziców, nie wierząc, że tej nocy tak dobrze spał.
-Mamo! Tato! Wyspałem się!- krzyczał.
Opowiedział rodzicom o pięknych snach, które mu się
przyśniły tej nocy.
W żłobku ciocia Ola była mile zaskoczona, gdy
zobaczyła Leosia uśmiechniętego i pełnego energii.
I pomyśleć, że złe koszmary spowodowane ciemnością
przegoniła „magiczna” nocna lampka.
Komentarze
Prześlij komentarz